Wyleczyłam się - mówię to z ogromnym niedowierzaniem, bo byłam przekonana, że zajmie mi to dużo więcej czasu i zeżre mi dużo więcej sił.
A tu taka miła niespodzianka.
Kocham zimę, śnieg (dopóki jest za moim oknem, schody sie zaczynają, gdy mam wyjść z domu xD). Czuję się jakoś inaczej. Mimo, że te święta będą cholernie biedne, to po raz pierwszy od 4 lat je naprawdę czuję. I to mi daje ogrom sił, by zmierzyć się ze wszystkimi przeciwnościami losu. Oby nowy rok też zaczął się pomyślnie, w doborowym towarzystwie. Hmm aha, no właśnie. Muszę pomyśleć nad planami na sylwka. ;D
Na foto Magda :*
Fot. by me.