God shit. Nienawidzę poranków po karaoke. Albo dotaczam się ostatnim tramwajem do domu, wychodząc gdy impreza zaczyna się rozkręcać i prostym krokiem, twardo z żalem pędzę na prądojeb, albo zostaję do końca zdając się na litość któregoś ze współtowarzyszy, który mnie odwiezie nawaloną jak bąk do domu. No i tak wczoraj ambitnie chciałam wrócić tramwajem, a wróciłam autem, a mój krok ciężko byłoby nazwać prostym. A teraz łeb mi pęka - kocham to. Ja chcę już samochód! Chcę akumulator! Z wielką chęcią powrócę do abstynencji, na rzecz ciepłego powrotu do domu własnym ferrari, poranków bez bólu głowy. Tak, tak, tak.. Już pojutrze zasiądę w moim ferrari i obiecuję, moja noga już nie postanie w komunikacji miejskiej! Ostatnie dwa miesiące za dużo się najeździłam, poczułam różne zapachy świata. Tak jak przez ostatnie półtorej roku zapomniałam o tych zapachach to przez ostatnie 2 miesiące miałam ich nadmiar. ;]
Ze strachem myślę o jutrzejszej imprezie. Już mnie głowa boli na samą myśl. Po raz ostatni męczy mnie pytanie: Jak ja wrócę do domu?! ;D
Na foto Monika :*
Fot. by me.
Inni zdjęcia: Podobny ? raffaelloJeszcze Panna purpleblaack... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24