Kiedy Twoja przyjaciółka znajdzie chłopaka. Wtedy nie masz już was. Wtedy są oni. Wtedy nie ma was i jest tak jakby nigdy was nie było. Jakby przyjaźń na zawsze straciła swoje znaczenie. Jest tylko piękna para, trzymająca się za rączki w trakcie podcierania sobie tyłków od srania tęczą jaką emanują przy witaniu się setny raz w tym miesiącu. Pytanie, gdzie Ty teraz jesteś? Już Ci odpowiadam. Ty jesteś w najczarniejszym zakątku Twojego nie-istnienia. W czarnej studni bez dna. Możesz nawet umierać, ale Twój telefon nie zostanie odebrany, bo wspomniana wyżej para ogląda film. Jedyne na co możesz liczyć to jeden esemes pod wieczór czy znicz pozostawiony na facebooku. A Ty wciąż będziesz w najgorszym momencie Twojego życia. Ale wszystko jest względne. Wydaje Ci się, że wiesz co to ból i miłość, a tak naprawdę nie masz o tym pojęcia. Ból nie jest wtedy kiedy dostaniesz lanie, aż opadniesz z sił. Ból jest wtedy kiedy tak płaczesz, że nie masz sił przekręcić głowy na poduszce. A dni wciąż mijają. I serca także mijają. Ty wyprowadzasz wspomnienia na spacer i gdzieś między trzecim, a czwartym rozczarowaniem, że znów nie znajdzie dla Ciebie ani chwili, choćby na wspólne wypalenie papierosa, Ty wypijasz mocne depresso bez cukru i błagasz by ktokolwiek asekurował Ci serce. Bo już sama nie masz siły.