photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 STYCZNIA 2015

...

no i bang! Chryste, nawet bym nie pomyślała... nigdyyy.. nie mieści mi się to w głowie, nie mogę tego pojąć.. nie On.. wiecie jaki jest największy paradoks całej "tej" sytuacji? zamknijcie oczy... wyobraźcie sobie...

 dziewczynę, przeciętną, wyszczekaną, która nie znosi się całować, przytulać ani żadne takie... żadne życzenia na Święta, żadne cmoki, buziaczki etc. możesz stanąć obok Niej, jeżeli oczywiście zachowasz odległość wyciągniętej ręki, albo jeszcze lepiej, nie naruszysz Jej przestrzeni psychologicznej, uczuć wyższych - brak, z wyjątkiem dzieci - na Ich widok miekną Jej kolana, źrenice się rozszerzają, a na twarzy występuje błogi, anielski uśmiech... mówi o wszystkim co Ją otacza, oczywiście z wyjątkiem uczuć, Jej dewiza: miłości nie ma jest wódka! 

 On - tępy cwaniak, cham, ale nie taki za jakimi Ona rzuciła by się z mostu, co On może w ogóle wiedzieć o życiu?, zawsze ma ostatnie słowo, wśród kolegów musi być cięta riposta, wkurwia Ją niesamowicie, jak tylko widzi Go na ulicy przechodzi na drugą stronę, nie daj Bóg żeby spotkali się między półkami w sklepie, wtedy to już w ogóle cofają się, omijają, nie patrzą, żadnego "cześć", "sory" - Ona przecież nie bd się płaszczyła przed takim dupkiem, a On nie będzie się kłaniał jakiejś gówniarze. 

 i tak żyją - obok siebie, jedno nie zwracając uwagi na drugiego i odwrotnie, gdy nagle zaczynąją spotykać się z tymi samymi ludźmi, Jego znajomi nagle okazują się też Jej znajomymi, zaczyna się w sumie od niczego, nigdy z Nią nie tańczy, bo Jej nie prosi, a Ona jak zwykle sama nie podejdzie, bo ma swój honor. wszystkie Jej znajome do Niego wzdychają, nawet Jej przyjaciółka żartuję, że "możnaby Go było zatrzymać na chwilę", Ona stwierdza jedynie, że kręci Ją fizycznie i możnaby Go było wyruchać, co w Jej ustach jest kolosalnym komplementem, ale przecież się znają, więc nic takiego nie wchodzi w rachubę..

 

dzisiaj ta sama dziewczyna jest z Nim 3 miesiące i twierdzi, że są identyczni!...

Ona nie powie niczego pierwsza, żeby sobie za dużo nie pomyślał, On czeka aż Ona zacznie wkońcu nazywać to co czuję, 

Ona jak już się kłóci to do upadłego, On chyba jeszcze gorszy - nie przyzna nikomu racji i musi dopiąć swego, 

Ona boi się zaufać, On boi się, że wyjdzie na mięczaka, 

Ona wychodzi z założenia: "jak Ty się najebałeś to ja też mogę!", On tylko się śmieje i rozkłada ręce, 

Ona wysyła Mu definicję [miłości] z Wikipedii, On wypisuje Jej jak wygląda fizjologizm każdego faceta,

... a jednocześnie całkowicie różni, conajmniej jakby zamienili się rolami: 

On kulturalny do porzygu: otwiera Jej drzwi w aucie, puszcza przodem, ubiera kurtkę, odprowadza do drzwi, oddaje swoje rękawiczki, Ona przeklina na potęge, wyzywa kierowców za szybą, denerwuje się na ekspedientki, 

On słucha Sting'a, Brandona Flowersa, Horytnicy, Ona Bezczela, Kaliego, Zbuka, Ganjii Mafii, Palucha - jednym słowem dobrego, polskiego rapu, 

On nie wie kim jest Peja, Jej daleko do tych ambitnych, melancholijnych piosenek, których On słucha, 

On jak już coś napiszę, miekną Jej kolana i uśmiecha się do siebie przez resztę dnia, Ona takich rzeczy nie piszę, bo przecież On to wszystko wie,

On twierdzi, że za mało rozmawiają, że są niedomówienia, Ona twierdzi, że po co gadać skoro można się całować!

 

teraz ta sama dziewczyna leży na łóżku wśród miliona swoich pudrowych poduszek, właśnie napisała egzamin, na którego nic się nie uczyła, jest prze szczęśliwa, bo patrząc w okno widzi jak wychodzi słońce, może z czystym sumieniem powiedzieć, że nigdy nie była tak szczęśliwa! zaraz zję obiad, zrobi zakupy, jutro pojedzie pooglądać sukienki na ślub Jej siostry, poplotkuje z psiapsiółą, zadzwoni do mamy z pozdrowieniami, żeby zapytać o babcię, podroczy się z tatą na skype, przeczyta książkę, która leży na parapecie od miesiąca, na wakacjach pojedzie do Niemiec z Dziubasem (Jej Rzeszowską Siostrunią), a Jemu właśnie wyślę serducho <3, bo zaczęła Ich używać równie często jak swoich ukochanych kropek -> .  !! 

 

P.S na widok zdjęcia aż sobie westchnęłam...