Nowy rok, może sławni ludzie w końcu przestaną umierać. 

Nie tak jak moja chęć do życia.

Wszyscy myślą że jedyne czego chcę to wyjechać do Japonii

Tymczasem ja chciałabym po prostu strzelać z łuku jeżdżąc konno, lub biegać boso po porannej rosie ubrana jedynie w giezło...

Lub bić swoich przeciwników czarnym, składanym krzesłem. Ewentualnie zrzucać ich z ringu, lub pokonywać za pomocą spektakularnych i cholernie niebezpiecznych technik. Wrestling taki piękny. 

Ale to znowu tylko marzenia.

Tymczasem jestem wyrodną matką która zostawiła swojego jedynego kota ( serio, dopóki nie przygarnęliśmy Karmela nie sądziłam że koty mogą być tak towarzyskie ).

Zobaczmy co jeszcze przyniesie nam ten rok. Trzymajmy się