patOla

nie ma to jak kolejny trzydniowy sylwester

jest źle. luki w pamięci i mieszanka rzeczywistości ze snem. wtf co jest co?

niby nic złego, ale jednak coś

nowy rok, nowa ja? chyba nie. stare problemy zostały.

aż wstyd gadać. tacy jak ja zasługuja tylko na ukamienowanie

tylko rozdrapane rany mówią, że jednak zachowałam jeszcze resztki moralności i że jest mi źle z tym, co właśnie kiełkuje w mojej głowie

źle, źle, bardzo źle.

ale muszę być grzeczna, bo inaczej wszystko się skończy

Weltschmerz na szczęście przeszedł. ostatnio trwał aż dwa tygodnie.

motylki chyba też powoli umierają.

czas zacząć ogarniać. za 3 dni kolejne wyzwanie.

nie sądzę, żeby skończyło się lepiej. 

nie chcę być żadnym Abaddonem.