photoblog.pl
Załóż konto

coś mi się ostatnio pogubiło. właściwie to chyba ja sama. zaczęło się od małych szczegółów, a reszta jakoś poszła. dobrze radzę sobie z problemami. to znaczy wtedy, kiedy mam tylko jeden to jest super, ale przy większej ilości już się załamuję. parę rzeczy mi umknęło po prostu. robienie dobrej miny do łej gry to chyba nie jest najlepszy pomysł. trudno jest w porę zauważyć pierwsze oznaki katastrofy. właściwie to niby nie ma żadnej katastrofy i nie weim, dlaczego tak się czuję.

może po prostu mam dosyć studiowania. to ewidentnie nie jest moja bajka. w tej chwili wolałabym to wszystko rzucić i wyjechać w świat. bez celu. bez zbędnych rzeczy. kolekcjonowaćwidoki, zbierać doświadczenia, poznawać nowe miejsca, ludzi, historie...

tylko wszyscy mi mówią, że to głupota. a może ja zamiast studiować chciałabym zmieniać świat? a żeby zmieniać świat trzeba ludziom zaimponować, a będąc na studiach to się raczej nie da. sama nie wiem.

pracując na koloniach poznałam tylu wspaniałych małych ludzi, którzy z góry są skazani na patologię. niektórzy mają ją zakorzenioną bardzo głęboko, ale część z nich to perełki skrywające w sobie wielką wartość. gdybym w jakiś sposób mogła wpłynąć na ich przyszłość to byłby mój prawdziwy sukces. ale jak mam na to wpłynąć, skoro nie mam wpływu nawet na własne życie? 

zmienianie świata to nie są wielkie projekty angażujące setki ludzi. według mnie sprawienie, że jakiś mały osiedlowy Seba zrobi coś dobrego - to jest dopiero sukces. oczywiście jest to tylko malutkie ziarenko na pustyni, ale przy odpowiednim wsparciu może dałoby się coś osiągnąć? 

Zauważyłam też, że nie ma złych dzieci. One są po prostu pogubione. Bardzo pogubione. Chłopak, który potrafi bić mniejszych od siebie, przeklinać jak szewc, śpiewać jakieś wulgarne przyśpiewki Legii i nie zwracać najmniejszej uwagi na ostrzeżenia, polecenia, zakazy dorosłych potrafi też zszyć pluszowego misia innemu chłopcu. Obserwowałam tą scenę z za firanki, bo jakoś tak nie chciałam psuć tej przedziwnej atmosfery. To chyba będzie kolejny widok, jaki utkwił mi w pamięci w czasie tych wakacji. Zaraz obok magicznego zachodu słońca na Zegrzu obserwowanego z omegi i optimistki przy pokazie awiacji w wykonaniu stada szpaków albo najzabawniejszej lekcji migowego, czy zachodu słońca nad zatoką. 

Żadne zdjęcie nie potrafiłoby ująć magii tych chwil. Kolekcjonujemy momenty. Szkoda, że nie da się ich potem odtworzyć drugi raz. 

Kiedy ma się dużą wrażliwość takich momentów doświadcza się częściej. 

Jak spojrzenie na kobaltowe niebo i zdanie sobie sprawy, że te gwiazdy wyglądają tak, jakby ktoś specjalnie je tam przykleił, żeby odwzorować starożytne mapy gwiazdozbiorów.

 

Teraz to jest takie pisanie na zimno. Byłam tam praktycznie sama mimo tych wszystkich ludzi, którzy mnie otaczali. I teraz po raz kolejny uświadamiam sobie, że te wzruszenia, piękne chwile, widoki, dźwięki, zapachy i uczucia, jakie one wywołują są prawdziwe tylko wtedy, kiedy z kimś się nimi podzielimy.

 

 

 

Tak, wiem, miała sprzątać pokój. Tylko tak jakoś usiadłam do komputera i mnie wciągnęło.Daj znać, jeśli doczytasz te bzdury do końca ;)

Dodane 22 SIERPNIA 2016 , exif
93
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika dendrofilia.

Informacje o dendrofilia


Inni zdjęcia: P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gdJa nacka89cwa