Well. ale ze mnie głupie dziecko. nie jest dobrze. znalazłam swój świat, do którego już nigdy zapewne nie wrócę, bo nic dwa razy się nie zdarza i nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. taki świat po drugiej stronie lustra. tylko, że nawet w przyszłym roku wszystko tam na dnie, po tej drugiej stronie tafli się zmieni. eh. chciałabym krzyczeć, ale nie mam jak. chciałabym pogadać, ale nie mam z kim. chciałabym polecieć, ale moje skrzydełka są związane. grubym, zardzewiałym drutem, który boleśnie wpija się w skórę. a ja nie mam prawa pokazać po sobie, że to boli. bo to byłoby nie fair. bo ja chyba jestem fair tylko wobec siebie. zawsze coś. no, może i nie zawsze, ale no, coś. chciałabym być taką egoistką i dbać tylko o siebie, ale kiedy ktoś inny o mnie dba to jestem zobowiązana do dbania również o tego kogoś. no kurczę. nie podoba mi się to. ale wyrwę się z tej klatki pewnie dopiero za rok. zresztą, sama się w to wpakowałam. a ludzie ostrzegali. nie, nie, bo Olcia wie lepiej i zrobi to po swojemu i będzie dobrze, tak. i tak będzie dobrze. chociaż może mogłoby być lepiej.
czasami po czasie okazuje się, że można było zrobić coś inaczej. np, zamiast siedzieć w porcie, sprzątać łódkę, łazić po mieście, nudzić się i płakać w duszy można było zdobywać skilla w doborowym towarzstwie. eh. nie pomyślało dziecko. to znaczy pomyślało, ale wstydziło się zaproponować. z drugiej strony, czy wtedy poczułoby się tą radość widząc osoby, których miało się już nie zobaczyć przyszły do tawerny, bo usłyszały szantę, którą śpiewać potrafiłam ja (choć za cicho). jak ją usłyszałam to zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. a parę minut potem zobaczyłam te dwie uśmiechnięte mordki i wszystko było już OK. potem rum i jakieś gadułki w środku nocy. i rzucanie kolejnej kwestii tylko po to by usłyszeć odpowiedź. tzn po prostu posłuchać zaspanego głosu. a rano cała koja dla mnie. pusto i smutno. znowu. i tak przez kolejny tydzień. mimo, że w tym kolejnym tygodniu koja wcale nie była pusta. było po prostu smutno. i pusto. ale inaczej. to chyba nostalgia mnie dopadła, bo wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią mi, że to się już nie powtórzy. Olcia się zakochała. w Mazurach. po raz kolejny. taki reunion. mam nadzieję, że za rok coś tam się uda. chociażby Mazury.
13 PAŹDZIERNIKA 2019
21 LISTOPADA 2017
22 WRZEŚNIA 2017
13 SIERPNIA 2017
16 LIPCA 2017
27 MAJA 2017
2 LUTEGO 2017
23 STYCZNIA 2017
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Typowa zabudowa. ezekh114Daleka droga bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24