just love, część 186.
Budzę się będąc na czyiś rękach. Otwieram powieki, co sprawia mi ogromną trudność... I widzę Damona.
-Damon...? - szepczę. -Jakim cudem żyję? - pytam.
-Dałem Ci swoją krew, ale sama straciłaś jej dużo. Trochę to potrwa, zanim dojdziesz do siebie. - mówi, otwierając drzwi auta.
Siada razem ze mną na tylnym siedzeniu. Przed kierownicą zauważam Jeremy'ego.
-Caroline... - przypominam sobie.
-Jest tutaj. - Damon przytula mnie mocno, a ja dostrzegam przyjaciółkę na przednim siedzeniu obok Jera.
Po chwili zasypiam, czując ogromne zmęczenie.
Wybudzam się ze snu już we własnym łóżku. Podnoszę się do pozycji siedzącej i rozglądam się dookoła. Nikogo nie ma, jednak po chwili do pokoju wchodzi Damon.
-Obudziłaś się. - uśmiecha się i siada obok mnie.
-Co się stało? Jak nas wydostaliście? I... co z Rebekah? - zasypuję go pytaniami.
-Dobra, powoli. Znalazłem Was dzięki Bonnie i zabrałem ze sobą Jeremy'ego, żeby zabił Barbie Klaus. - odpowiada.
-Co? - patrzę na niego wielkimi oczami.
-Zabił ją. - prostuje.
-Damon! Teraz Klaus totalnie zwariuje! - krzyczę.
-A co miałem zrobić? Pozwolić Ci umrzeć? - burzy się. -Wiesz, że zrobię wszystko, abyś była żywa. - dodaję.
-Wiem, wiem... Przepraszam i... dziękuję. - dotykam jego polika.
-Wiedziałaś, że miałaś w swoim organizmie moją krew? - stwierdza.
-Zapomniałam... - szokuję się.
-I gdybym nie przyszedł na czas to... przechodziłabyś teraz przemianę.
-Czy... chociaż przez sekundę... pomyślałeś, żeby mnie nie ratować i dać mi umrzeć? No wiesz... żebym mogła powrócić jako wampir. - strasznie się jąkam.
-Elena...
-Czekaj... chciałeś? - wstaję, ale muszę podtrzymać się ściany, aby nie upaść.
On milczy.
-Chciałeś... dać mi umrzeć? - kontynuuję.
-Tak, chciałem. Kiedy dawałem Ci tą krew, to żałowałem. - staje przede mną. -Bo chciałbym, żebyś została ze mną na zawsze. Żebym nie musiał się martwić, że zwykłe ukłucie może Cię zaboleć, chociażby zabić. Ponieważ Cię kocham i nie chcę Cię stracić. - kończy.
-Ale jestem tutaj, Damon. - łapię go za dłonie. -I nigdzie się nie wybieram.
-Jeszcze.
-Może... któregoś dnia pozwolę Ci przemienić mnie w wampira. Ale to nie ten dzień. To nie dzisiaj.
Inni zdjęcia: .. fuckit2296Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd