Cześć wszystkim.
Zdjęcie z dzisiejszego grania, u mnie w garażu. Widnieje na nim plansza do "Ryzyka". Wynik bitwy 1:1. Możecie uznać, że nie mamy już chyba co robić, ale to naprawdę fajna sprawa.
Dzisiaj zamiast do szkoły, pojechaliśmy z Anką i Bartasem na rower. Wróciliśmy tylko, żeby popatrzeć na mecz nauczyciele vs uczniowie. Nie było jednak zbyt ciekawie, więc zmyliśmy się z Bartasem po jakiejś godzinie i zawitaliśmy na naszą stałą miejscówkę - czyli "na lidlu". Posiedzieliśmy, obmyśliliśmy plan zrobienia "gotowego stołu" do WW2, a następnie pojechaliśmy do mojego garażu, żeby sprawdzić jak nasze plany mają się do płyty wiórowej, która ma być podstawą. Konfrontacja pomysłu z rzeczywistością wypada jak na razie pomyślnie, jednak podejrzewam, że schody zaczną się przy rzeźbieniu form i robieniu domków... Później wróciłem do domu, ale po paru godzinach znowu lecieliśmy do garażu, tym razem pograć.
Podczas mojej krótkiej wizyty w szkole, złapała mnie "Donata" i powiedziała, że mam podziękować gronu pedagogicznemu w imieniu wszystkich absolwentów na zakończeniu roku. Miło, że o mnie z Panią Dubis pomyślały. Ostatnia gadka do mikrofonu w tym gimnazjum... Aż się łezka w oku kręci. Byłoby fajnie, gdyby nie to, że sam ten tekst muszę ułożyć, a potem i tak oddać do poprawki. Czy nie byłoby prościej i szybciej, gdyby Pani D. mi to napisała? No, ale kłócić mi się nie chciało, więc wziąłem fuchę bez dyskusji.
Dzisiaj wyszło na jaw, że z jutrzejszej Lubochni raczej będą nici. Moi rodzice mają też znowu jakiś problem z imprezą u Darii... Jednak przyszły tydzień zapowiada się mniej kolorowo.
Dobra, zatem teraz muszę zmiatać i układać to "przemówienie". Trzymajcie się ludzie.
PS. Muzyczka oczywiście. Co wy byście dzisiaj chcieli? Coś mi mówi, że jakichś fajnych Gunsów.
http://www.youtube.com/watch?v=LuhLVl5qf2A