A mi się nie chce tak...

Czołem.

Zdjęcie z dzisiejszego "pobytu" w szkole. Doskonale pokazuje co robimy na lekcjach: albo siedzimy na boisku, albo zasuwamy po korytarzach. Kompletnie nie wiem, po jaką cholerę oni każą nam tam łazić? Jakby nie mogli zrobić końca roku o tydzień wcześniej, a wyników testów przesłać, na przykład.

Ogólnie, to życie toczy się monotonnie... Szkoła, dom, rower z Bartasem, albo murek z Bartasem, Wiki i Anią, dom itd... Dziś akurat pojechaliśmy na murek. Ani nie było. Robiliśmy to co zawsze: piliśmy tymbarki, gadaliśmy, a potem oni wkurzali mnie, bo widocznie moje towarzystwo zaczęło nudzić.

No i tak życie leci. Jutro mają być wyniki testów. Ciekaw jestem jak to wyjdzie. Będzie co ma być. Przyjmuję teraz postawę "na przetrwanie" i byle do końca roku. Potem zapewne będzie jeszcze nudniej, ale jakoś przeżyję.

Nic więcej nie ma raczej do napisania... Obiecuję, że niedługo postaram się znaleźć jakieś ciekawe tematy do "roztrząsania". Trzymajcie się.

PS. Muzyczka. Dzisiaj na tapecie Blind Guardian.

http://www.youtube.com/watch?v=Wb9fo6dsZoo