Hej kochani jak tam się czujecie ?. ;) Jak samopoczucie , wasze problemy ?. Ponieważ powinien zacząć się tydzień tematyczny a niestety nie zaczęliśmy wczoraj za co bardzo was przepraszam na ten tydzień będzie temat o problemach w domu jak sobie z nimi radzić może akurat ktoś nam opowie swoją historię ;) . Jeszcze dzisiaj powinna ukazać się notka a teraz zapraszamy na pewne zwierzenie dziewczyny która opowie wam o miłości chorobie uczuciach , Bardzo dziękujemy że do nas piszecie , że nam ufacie także że zadajecie nam pytania na naszej stronie której zawsze możecie pisać oto link do niej : http://www.wywiader.pl/damyradeee . A teraz zapraszam na zwierzenie ;) :
każda osoba młoda boryka się z codziennymi problemami . ale musimy sobie z nimi radzić-tak powtarzam sama sobie to ciągle bo co innego mogę zrobić ? a co chcę wam opowiedzieć nalewno o miłości , związku który trwał na odległość. i o ciężkiej chorobie . Zaczęło się jak filmie, zwykła wycieczka szkolna z znajomą szkołą a jak połączyła , kilka chwil najważniejszych . no ale jak wspominałam wycieczka z szkołą która nawet nie była z naszego województwa , no a te trzy dni sprawiły że się chyba zauroczyłam miłością tego nazwać nie mogę. no ale jak to zawsze , odległość uczucie u nas wygrało i dawaliśmy radę z odległością .. spotkania co weekend , i co fajnego w takim związku chyba to nauczyło jak ważne jest docenianie chwil, obecności drugiej osoby . radość jak tak długo czekaliśmy z utęsknieniem na druga połówkę . no i było idealnie , jak w filmie . nic nie wskazywało na kryzys jaki kolwiek choć jak to znajomi próbowali zniszczyć z `dobrego ` serca .. no ale był poważniejszy problem . z corocznych badań do klasy sportowej (szkoła sportowa) zaniepokoiły wyniki mojego lekarza skierował na dalsze.. i wyszło że jestem ciężko chora . tak nagle wyszło że runęło wszystko . wyniki skazywały jednoznacznie na białaczkę . no i ja , głupia nastolatka bałam się reakcji ludzi , otoczenia a nawet reakcji własnego chłopaka przyjaciół .. temu to na jakiś czas `ukryłam ` i wymyśliłam plan by wymyślić sylwestrową zdradę by mnie zostawił , głupie ale chciałam by nie cierpiał by nie był ze mna z litości chciałam tego uniknąć . tego wszystkiego . i stało się efekt był taki jaki chciałam o chorobie się nie dowiedział i zerwał . ale uczucie u mnie było silniejsze , ale sie bałam .. trafiłam do szpitala na trzy miesiące. on się dowiedział i co ? obiecywał pomoc , ale obiecywać każdy może .. nawet sie nie zjawił w szpitalu . mniejsza z tym . pół roku nawet nie rozmawialiśmy racja kontakt jakiś mieliśmy.. ale minimalny ,a ja co ?nadal kocham .. o tyle juz jest inaczej że sie od nowa spotykamy i znów tworzymy związek .. wiec tu wyszedł happy end .
a co mogę polecieć ? nie bać się mówić o niczym . bo w chorobie nie da się być samemu . jest trudno ale trzeba wierzyć że będzie lepiej .