"Mogę przeżyć życie, będąc na jego szczycie,
Dostawać śniadania do łóżka i całusa w policzek,
Mogę mieć piękną kobietę, co prasuje mi koszule,
I cudowne dzieci, które wożę do szkoły Cayenne,
Mogę mieć świat u stóp, ja nie przypuszczam - ja to wiem,
Mogę mieć takie życie, jaki inni mają sen,
Mogę pojechać hen i właśnie tam znaleźć szczęście,
Mogę być szczęśliwy tu, mając proste zajęcie,
Mogę zostać prezydentem i mieć własne wojsko,
Mogę kochać tak mocno, że wszystko inne to nic,
Bo po co śnić? Mogę robić to, zamiast tylko marzyć i gnić,
Pośród pustych twarzy, przeczekując życie,
Przekreślając lepsze czasy, mogę do przodu iść,
Olewając drogowskazy, wszystko może się zdarzyć,
Mogę przemierzać planetę, nie chcąc żadnych bagaży,
Mogę mieć to, co chce, pierdoląc cały materializm,
Mogę pomóc bliskim i nigdy ich nie zawieść,
Mogę zdobyć fortunę i komuś ją zostawić,
Patrzeć z tarasu na morze, z modelkami się bawić,
Mogę być tam gdzie ty, do końca naszych dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą,
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
Mieć jako dom klatkę schodową,
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony,
Mogę wszystko, to ma dwie strony."
Ale nie wystko naraz.
Czasami trzeba wybierać.