Kiedy umiera twój przyjaciel, niech twoje oczy nie będą suche, ale niech także nie stają się morzem. Łzy tak, ale płacz nie. - Seneka Młodszy
A przynajmniej tak zawsze cytował Sebastian. Co prawda miałam zawsze przez to wyrzuty sumienia, ale nawet gdybym chciała nie umiałam płakać.
A aktualnie mam przez to taki miały fetysz. Bo właśnie dziś odkryłam w sobie nową dewiację. Nienazwaną, chyba. Bo jak się mówi na autonekrofilię w stosunku do innych?
Tak, czy siak czułam już od wczoraj, że to wybuchnie. I poszło, tyle że bez standardowego bum. Co było chyba jeszcze bardziej przykre. I infatylne. Ale nie jestem zła, wściekła, wkurzona. rozeźlona. Już nawet nie jestem rozżalona, ani rozgoryczona. Może trochę mi przykro, ale staram się o tym nie myśleć. Udało mi się nawet nie płakać, chociaż miałam na to ochotę. Za to przegryzłam ołówek. Słucham pozytywnej muzyki, śmieję się z aŁtorzenia, czekam aż Winair pojawi się na gadu-gadu, żeby posłuchać jak było na ZH. I postaram się z nim o tym porozmawiać. Ale nie wiem czy jest sens skoro wszytsko jest okay.
A tak w ogóle to zastanawiam się jak to jest, że jeszcze staram się wierzyć w miłość, przyjaźń, wolność, nadzieję i dorastanie. I nawet nie dziwię sobie, że wciąż go lubię, że nie mam do niego wyrzutów. Bo nie umiem. I nawet nie próbuję się starać.
I nawet nie mam zamiaru zastanawiać się nad tym, czy to co napisałam ma jakiś sens i ład. Mam to, tak jak wszystko, w poważaniu.
Nie będę blokować pisania komentarzy. Chcecie to napiszcie, że jestem naiwna. Wiecie jak się tym przejmę, prawda?
Właśnie umarłam po raz trzeci w życiu. Chyba jestem kotem.
16.00 EDIT
Doszłam do czegoś. Gdyby nie to, że go znam od lat to pewnie właśnie siedziłabym w kącie i ryczała. Ale nie. Wydaje mi się, że go znam. A jeśli dobrze mi się wydaje, to on właśnie też się gryzie. I to bardziej niż ja. I jest wkurzony. I to bardzo. I rozżalony, ale już nie z mojej winy. A dobrze mu tak. Hipokryta pieprzony.
Kurwa. Chciałabym cofnąć czas o dwa lata. Bo od śmierci Józia wydarzyło się tak wiele, że gdyby przeżyć to jeszcze raz zamieniłabym się w kamień.
Ale nie, nie zależy mi na tym. Ja chcę tylko coś naprawić. Jedną rzecz, któa zmieniłaby wszystko.
16.57 EDIT NR 2
Jest lepiej. Jedna mała rzecz i jedna mała informacja, a jak cieszą. Chociaż w drugim przypadku także bardzo, nawet bardzo, ba nawet cholernie, drażniące. No ale...
Ach, wracam do Polski.