no proszę proszę, cóż my tu mamy.
Po 4 miesiącach się przypomniało, a właściwie zachciało pisać. Czemu? A bo ja niby mam wiedzieć...?
Czytałam ten cały shit, co byl napisany o dziwo przeze mnie (czytaj, poprzednie, stare notatki) i wiecie co?
DOROSŁAM. Oooo tak.
Ja? Zakochana? Wtedy? Nie, napewno nie. Gdyby tak było to nie byłoby żadnego 7, 14 lutego, 27-28 lutego, nie było by nic! Bo byłby on. A tak kurwa NIE MA TERAZ NIKOGO! Oj Karolinko, chyba cie życie wychujało.
Zdecydowanie. Los mści się teraz za wszystko. Za to, że potrafiłam zniszczyć wszystko, bo myślałam, że i on umie... Że sobie tak będziemy niszczyć wszystko wokół, by tylko zostawić siebie dla siebie. I co? J A J C O ! Bo on przez przypadek / umyślnie zniszczył i mnie. Za bardzo się zamachnął. TOO BAD!
I niech to będzie taka mała, oficjalna spowiedź, niech nikt już nie pyta mnie o niego. Oczywiście można... Ale po co? Nie jest wart ani słowa. Był i pozostanie mój, w moim kalendarzu, w rubryce LUTY-MARZEC 2009 i tyle. Dziękujemy Panu, nie zapraszamy ponownie.
Pisząc 'on', o dziwo, każdy wie o kogo chodzi. Dziwne? Nie. Normalne, to taki ostrowiecki pudelek.pl.
A teraz tylko pracować nad tym co jest. Nad pięknym związkiem albo piękną przyjaźnią, i jeszcze jedno... NIE OKŁAM MNIE, NIE ZRAŃ, BĄDŹ H.
I wanna heal, I wanna feel what I thought was never real
I wanna let go of the pain I've held so long
Erase all the pain till it's gone
I wanna heal, I wanna feel like I'm close to something real
I wanna find something I've wanted all along
Somewhere I belong...