Obudziło się we mnie dawne pragnienie bycia w końcu docenioną przez kogoś. Powróciło uczucie pustki, bezsilności, beznadziejności, rozczarowania niespełnionymi oczekiwaniami. Pozostał tylko ten tępy ból psychiczny i świadomość emocjonalnego dna.
Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że z kazdym dniem to dno jest coraz głębsze. A ja nie jestem w stanie nic zrobic aby to zatrzymac.
Ciekawe co jest na końcu...?
Dzień? NIe ogarnim. Jak narazie mam ogromną ochote napi się piwa i po prostu iś spac!