Wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć i im więcej poświęcam im czasu tym trudniej skupić mi się na czymkolwiek innym.
Nowa playlista w odtwarzaczu, kolejny zeszyt, następna książka, nieprzespana noc, marznięcie na przystanku, zajęcia, i do domu. Tam kolejna kawa i kolejna nieprzespana noc w towarzystwie książek.
A chciałabym wstać o dziewiątej, wypić sok pomarańczowy i po prostu wsiąść na rower nie martwiąc się tym, że ktoś na mnie czeka i coś muszę zrobić.
Tęsknię za tym.
Z drugiej strony nie mogłabym usiedzieć dłużej na miejscu bez tych wariatów, z którymi spędzam od poniedziałku do piątku po pięć godzin.
Rozdarta między dwoma światami.