Nie moge powiedziec ze mi na nim nie zalezy, ale nie jest mi obojetny i zawsze juz zostanie to cos..
Nie moge spac wieczorami. Zasypiam kolo 4 i tak juz ktora nic po kolei a rano nie daje rady zeby sie podniesc. Leze, cwicze, gram, czytam, pisze ale nic nie pozwala zasnac.. Co mi jest? Nie chce juz tak dluzej. Worki pod oczami nie wygladaja ladnie.
Jeden Twoj usmiech znaczy wiecej niz tysiące innych...
Do szkoły tylko po to zeby zobaczyć Jego usmiech. Nie znosze tam chodzic, denerwuja mnie Ci ludzie, tlok na schodach, nauczyciele. Nie umiem sie skupic na tym co kto do mnie mowi..
Dzis było dobrze ale tylko do 16... Potem maly napad, ktory konczy sie jak zawsze.
Jutro i piatek zero pozywienia stałego.
Zupa, mus jablkowy bacoma, jogurt, herbatki
Na sobote potrzebuje plaski brzuszek.