"Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje".
Nie mam pojęcia, kto to napisał, ale tak właśnie będzie ze mną... Tak czuję... I nie chodzi mi tu o Arka, nie, nie! Już sobie pewnie myślicie... Nic bardzeij mylnego. Arek to zamknięty rozdział. Zrobił mi przysługę właściwie. I to w jaki sposób się zachował, mnie oczyściło z winy za to, ze sie nie udało. ( oczywiscie nie w całosci, bo wina lezy po obu stronach...;/ bla bla bla! !pierdolenie! )
o 6ej widzę się z Sośnicą, więc lecę się wyszykować! będę pisać! ahoj marynarze!