"Żyję w kraju"...
W którym na dzień dzisiejszy epidemia rośnie lawino, rząd błądzi jak dziecko we mgle, chaotycznie opóźniony ze wszystkimi bezsensownymi decyzjami, próbując zachować pozory, że coś robi, służba zdrowia jest na granicy wydolności, za chwilę z hukiem wszystko się rozbije, już ledwo dyszy (tak, wierzę słowom lekarzy, nie polityków), ludzie mają siebie nawzajem w nosie, ale maski na brodzie (w razie czego, bo mandat jest gorszy od paru innych 'rzeczy', typu zdrowie, życie..), kaszlący przechadzają się po sklepach frywolnie kichając, a może się ktoś zarazi.. Fajnie!
Żyję w kraju, w którym kobiety państwo sprowadza do rangi rzeczy, za którą można zadecydować, to nie kobieta, to macica- tak, jako 1 z chyba 2 państw w Europie cofamy się do średniowiecza- ciężkie, nieodwracalne upośledzenia, deformacje płodu lub nieuleczalna choroba zagrażająca życiu nie są powodem do aborcji, tak - nie mamy prawa decydować o sobie i swoim ciele, zrobi to za nas kościół i władza. Mamy prawo do cierpienia. Brawo! Widać jeszcze wyraźniej- w tym kraju nienawidzi się ludzi.
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia w tych chorych czasach...
2 dni temu
4 LIPCA 2025
4 CZERWCA 2025
1 CZERWCA 2025
27 MAJA 2025
23 MAJA 2025
17 MAJA 2025
12 MAJA 2025
Wszystkie wpisy