the power of make up.


wakacje, wakacje no i po wakacjach.. minęły naprawdę mega szybko. tak strasznie chciałam jechać nad polskie morze, ale niestety się nie udało i musieliśmy odwołać nasz wyjazd z powodów zdrowotnych mojego kochanego misia.. ;< dobrze, że chociaż ten Sieraków wypalił, bo tylko tyle miałam z wakacyjnych wyjazdów. na szczęście zdrówko skarba się już poprawiło i jest wszystko okej, a to najważniejsze. : ) najwyżej się za rok nad morze pojedzie, a co!

ogólnie to dziwnie mi się wstawało rano 1 września z myślą, że nie będzie już więcej rozpoczęć roku szkolnego, żadnych lekcji, przerw, sprawdzianów, kartkówek, nauczycieli.. kurde, nawet powiedziałabym, że czegoś mi brakowało! przez 13 lat co roku to samo, a teraz nagle inaczej.. ehh czas leci i leci nieubłaganie.. 

a tak z zupełnie innej beczki to matura zdana cała dosyć dobrze, egzamin na technika usług fryzjerskich również zaliczony także oficjalnie można mnie już nazywać fryzjerką. ; D teraz tylko czeka mnie 28 września czeladnik.. mam nadzieję, że jakoś podołam i sprostam tym wszystkim zadaniom. co innego było opisywać czynności, a co innego jest je wykonywać na główkach..

no i jeszcze jeden news, a mianowicie Piotruś w lipcu kupił autko. ^^ cud oszczędności to to może nie jest jeżeli chodzi o spalanie paliwa, ale zawsze jest czym jeździć. wiadomo, że nie jest to przecież samochód do końca życia, ale jako pierwszy jest moim zdaniem w sam raz. ; ) zawsze można sprzedać, dołożyć trochę i kupić nowy, lepszy, bardziej oszczędny, itd.

a tak swoją drogą to muszę się też zapisać i zdać to prawko. no wypadałoby w sumie, bo 20 lat na karku już to można iść zdawać, a zawsze się przyda. osobiście nie wyobrażam sobie siebie siedzącej za kółkiem i jeżdżącej po ulicach, ale trzeba spiąć poślady i jakoś się przełamać, wszystko przecież jest dla ludzi. ; p


Kocham Cię kochanie. ;* <3