Dlaczego głodując nie chudniemy?
Coraz częściej osoby podejmujące dietę stosują tak zwane głodówki. Zaczyna się od niewinnego ograniczenia kalorii do 1500, 1000, 800 a później i to nie wystarcza. 600 kalorii dziennie to tak jakby głodówka. I po co to? Podobno ma to przyśpieszyć odchudzanie. Błąd! Przy takim trybie żywieniowym wbrew pozorom nie chudniemy. A dlaczego?
Po kilku dniach takiej "diety cud", człowiek odczuwa niezmierny apetyt. Organizm daje znak, że potrzebuje pożywienia, a my zwykle zmęczeni głodówką sięgamy po byle co - batonik, chipsy, ciastka... Po prostu po wszystko, co znajdziemy pod ręką. Po takim napadzie jedzenia na chwilę wzrasta stężenie cukru we krwi, po czym szybko opada i sytuacja się powtarza.
Poza tym warto pamiętać także o tym, że organizm potrafi być sprytniejszy i mądrzejszy od nas samych. Gdy jemy za mało, organizm człowieka "myśli" , że przyszły "ciężkie czasy" i wszystko co zjemy odkłada w tkankę tłuszczową na zapas.
Czy warto więc katować się takimi metodami, gdy i tak nie osiągniemy zamierzanych efektów? Owszem, jeżeli ktoś ma naprawdę silną wolę i wytrwa w takiej diecie bez jakiegokolwiek zawalania - efekt zobaczy na pewno, bo organizm zdąży się przestawić na takie posiłki. Ale mimo wszystko zepsujemy metabolizm, a później może czekać na nas nawet szpital. Czy nie lepiej jeść normalnie, odstawić słodycze i potrawy typu fast-food oraz zacząć ćwiczyć? Trampki na nogi i ruszaj w teren!
:)