Wstaliśmy sobie o godzinie 7;00 , rozejrzeliśmy się po całym domu i to był jeden wielki syf . Posprzątaliśmy w miare szybko , ale jakby nie było zrobiliśmy to dokładnie. Po 10 ma przyjechać rodzinka z Kacperkiem , który jak już pisałam zostaję u nas do środy - czyli do jutra , bo ja jutro z Miłoszem i resztą ekipy jadę do Gdańska . Zaliczyliśmy już też z Miłoszem spacer nocny z Daisy i z samego rana też z nią poszłam w sumie nie mam się co dziwić skoro Daisy to pies gończy - beagle . Po południu miałam z nią biegać tak jak codziennie , ale skoro będzie małe dziecko i nikt nie będzie mógł z nim zostać będę musiała wziąć go i tego mojego faceta ze sobą , a on nienawidzi biegać . Więc pewnie pójdę z nią na bardzo długi spacer i wezmę ją później jak będziemy chodzić po mieście . Jest 22 stopnie obecnie , więc za bardzo nie chcę jej mordować , więc bedziemy siedzieć przy wodzie i w cieniu . Idę robić Miłoszowi śniadanie , Daisy w sumie też . Kocham Miłosza ! <3