Wróciłam. Wróciłam i dobił mnie mój kraj, szary, zimny, gdzie każdy żyje jak pies z kotem, nielogicznie, ale sztywno i przewidywalnie, próbując być lepszym od wszystkich innych.
Byłam drugi raz w Kairze, zahaczyłam nawet o Jordanię. Jak zwykle zafundowałam sobie tatuaż z heny. Zdecydowanie naładowałam akumulator. Kupiłam egipską flagę, udało mi się!
Wrzesień-zacznie się ten obłęd-byle do maja-studia, och jak będą się dłużyć-w międzyczasie kurs-wrócę tam. Wrócę na zawsze.. :)