Siedziała sama w domu... cały weekend przed nią miała tyle planów i jak zwykle nic z tego nie wyszło, bo znajomi wyjechali. Znudziło się jej siedzenie przed komputerem i pisanie z ludźmi o których nie ma zielonego pojęcia. Założyła bluzę, trampki w ręke wzieła komórkę i słuchawki. Wyszła. Szła przed siebie. Usiadła na ławkę w parku, słuchając ulubionej piosnki i wpatrując się w chmury. Na przeciwko niej była pusta ławka. Do czasu gdy nie zjawił się on. Akurat go dzisiaj najmniej chciała zobaczyć. Nie zwróciła więc na niego większej uwagi. Trzymając w ręku komórkę poczuła wibrację 'Czego słuchasz?' - zapytał. Ona nie miała nastroju na gierki więc zgorzkniała odpisała 'Siedzisz na przeciw mnie i nie możesz zagadać, musisz napisać. Gdybyś nie udwał takiego cholernie nieśmiały nie był byś sobą. Wiem jaki jesteś na prawdę. ' Nacisneła wyśli wstała z ławki i ruszyła w kierunku ławki obok. Kolejny głupi sms 'Nie chciałem Cię urazić, dasz mi chociaż szansę żeby porozmawiać'. Odpowiedziała że tak, ale tylko 5 min. i nie więcej. Przyszedł do niej zaczeli rozmowę.. nie miała ona końca. Okazało się że mają dużo wspólnego.. Praktycznie ona to wiedziała bo śledziła jego wpisy na fb już od paru miesięcy, ale przestała gdy pojawił się '.. jest w związku'. Gdy rozmawiali okazało się że nie jest i że to tylko głupi żart. Tylko jakiś mało śmieszny bo popsuł jej humor na cały tydzień...