(ROZDZIAŁ 3) OPOWIADANIE. Przestał się odzywać.. Nagle zerwał kontakt, nie odpowiadał na nic. Nie miałam z nim kontaktu tygodniami... Aż pewnego dnia przeglądając fejsa natrafiłam na pewien status, który sprawił mnie o łzy. Kayle w związku z nią, znów. To, co wtedy czułam było straszne.. Choć nie mogę tego porównać do śmierci Ostina, mojego brata.. Mija juz 7 lat, a ja nadal cierpię, nadal mnie to cholernie boli. Był to najgorszy okres w moim życiu.. Wszystko zaczęło się pewnego ranka, Ostina strasznie bolała głowa i wymiotował, później już samą krwią. Płakał, bo już nie wytrzymywał.. Rodzice pojechali z nim na pogotowie. Wrócili pod wieczór, bez Ostina, on musiał zostać w szpitalu, ponieważ nic konkretnego nie było wiadomo. Później okazało sie, że to guz mózgu.. Leżał w tym szpitalu miesiącami, wycieli mu go. Jednak nie na tym się skończyło, następnie ukazały sie jakieś infekcję, które były powodem następnych przeleżanych miesięcy w szpitalu przez Ostina. Lekarze robili zbędne nadzieję, które mnie napawały.. Miało być coraz lepiej, miał wrócić do domu.. Jedliśmy wtedy obiad, ja z siostrą i tatą. Mama spędziła noc w szpitalu, robiła to bardzo często. Nagle zadzwonił telefon, tata odebrał. Nie wiedziałam o co chodzi.. Dopiero jak wrócił do jadalni zapłakany zaczęłam panikować.. Pamiętam doskonale jak próbował nam przekazać ten fakt, udało mu się tylko wydusić drżące 'Ostin, Ost-in..'. Nie potrafiłam w to uwierzyć, poczułam jak coś we mnie pękło. Nie dawałam rady, nie chodziłam do szkoły, stale płakałam.. A rodzice... Mama schudła z 10kg, milczała, ta cisza rozwalała mi słuch. Tata całymi dniami również nic nie mówił, było słychać tylko cichy szloch.... Jeśli przeczytałeś /przeczytałeś to wyraź swoją opinię, bardzo proszę. ;)