tak, to właśnie typowy screen ze snapa, ale jest tak piękny, że pozwoliłam sobie go tu wstawić. istotka, do której tak się tulę, miała w ostatnim czasie bardzo ciężki okres w życiu. oczywiście istotka ta jest na tyle silna, że go przetrwała i jestem z  tego powodu niesamowicie szczęśliwa.

człowiek do wszystkiego przywyka - do ludzi i do miejsc szczególnie. zawsze starałam się, aby całe moje życie było constans, a wynikało to z tego, że bardzo boję się zmian.

ale powoli przestaję. i mogę szczerze powiedzieć, że jest to całkowicie wyzwalające uczucie.

a z prywatnych, mniej górnolotnych spraw: właśnie trwa najdłuższa sesja mojego życia :P walczę dzielnie, został jeden egzamin, a ze wszystkim innym jestem na czysto. co to oznacza? obrona w terminie przestała być tak nierealna! czasem zadziwiam siebie, ale to w sumie dobrze. sama potrafię się nakręcić do najwyższych obrotów, ale to chyba też ma swój limit, dlatego moja aktualna mobilizacja równa się zero :c a trzeba to jeszcze pogodzić z wyprowadzką i sprzątaniem... no nic, ostatnia prosta. jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, za tydzień o tej porze będę już w domu :)