Dopadła mnie przerażająca łapa szarej codzienności. Zawitałam tutaj zaledwie pierwszy raz po rozpoczęciu studiów!
Od tej pory notki poza wydźwiękiem filozoficznym, będą także psychologiczne - oto co robi studiowanie psychologii z człowiekiem.
Szare tło zdjęcia wskazuje wyraźnie na szarość i ponurość codzienności. Nie zawsze codzienność jest nudna, jednak trzeba przyznać, że popadnięcie w kierat codzienności sprzyja życiu nieautentycznemu. Nie mamy czasu na refleksję, nawet na zwykłe spotkanie się z przyjaciółmi, przeczytanie książki, stworzenie piosenki czy chociażby na porobienie zdjęć czy napisanie notki na fotoblogu!
Paradoksalnie przerażająca łapa jest kolorowa! Więc może to, co chce nas pochwycić, wepchnąć w tą codzienność, ma w sobie coś nadzwyczajnego? Nie u każdego, ale niewątpliwie są osoby, które sens życia odnajdują właśnie w tych czynnościach niezwykle czasochłonnych, zajmujących dużo uwagi, a także wymagających niezwykłych pokładów energii. To co mnie odciąga od rzeczy (dla mnie) ważnych, dla kogoś może być priorytetem bądź sensem życia. Na przykład u niektórych jest to praca. Ale można brać też pod uwagę taką sesję. Zajmuje to dużo energii, czasu, poświęcenia, a ileż zostaje nad tym przelanych potu i łez. Sesja jest jak ta łapa - wciąga nas, wyzuwa z wszelkiej energii, nie pozostawia czasu na cokolwiek innego, zupełnie tak jakby była zazdrosna o inne czynności. Nie wystarczy jej powiedzieć - Sesjo, nie bądź zazdrosna, poczekaj trochę, najpierw poczytam sobie książkę, a potem zabiorę się na naukę do ciebie. O nie! Jednak nadaje ona naszemu życiu jakiegoś dreszczyku emocji! Ma jakieś tam swoje barwy, jest czymś odmiennym od zwykłych kolokwiów i innych studenckich problemów.
Ale dość o sesji. Uporałam się z nią, przykro mi, musi poczekać. Swoją zazdrość będzie dopiero mogła mi okazywać w czerwcu. Teraz nadszedł czas walki z innymi rzeczami - NEUROBIOLOGIA IS COMING TO TOWN! Teraz to ona będzie spędzać mi sen z powiek.
Ostatnio miałam rozkminę odnośnie eksperymentu na poznawczą psychologię stosowaną. Biorąc pod uwagę prawo Webera-Fechnera zastanawiałam się, jak można je wykorzystać odnośnie zmysłu jakim jest słuch. Nie mogłam znaleźć żadnego konkretnego eksperymentu w skarbnicy wiedzy jaką jest internet, tak więc wymyśliłam go sama. Myślałam sobie o dźwiękach, jakie słyszy człowiek, a dokładnie o ich częstotliwościach. Zastanawiałam się jaki jest próg różnicy między częstotliwościami. Czy my, ludzie, słyszymy tylko podstawowe dźwięki gamy (c, d, e, ... itp.) i dodatkowo oprócz tego tylko półtony między nimi (cisy, disy etc.)? Czy może jest coś pomiędzy całymi dźwiękami a półtonami, co odróżnia ludzkie ucho? Ile wynosi minimalna różnica między częstotliwościami, która zostanie zauważona przez człowieka? Niestety sama nie mam jednak możliwości przeprowadzenia tego eksperymentu. Potrzebowałabym dźwiękoszczelnego pomieszczenia, do którego nie docierałyby żadne inne dźwięki poza tymi, które miałaby identyfikować osoba badana. Nie posiadam także sprzętu, który generowałby dźwięki o częstotliwości zmiennej o np. 1 Hz, albo nawet o 0,5 Hz itp. Posiadam jedynie gitarę oraz harmonijkę z Biedronki, które się raczej do tego celu nie nadają :D
Ech, smutne a zarazem wesołe jest życie studenta :)