Bo co by tu napisac.. Totalny i kompletny back to reality.
Bajka zakończyła się. Czy happy endem? To chyba dopiero się okazuje jak się przekroczy 7 gór i 7 rzek. I tym samym fortuna kołem się toczy i wracamy do początku pięknej opowieści.. Która nie wiadomo jak się zakończy. Bo pozory zawsze mylą.
I przekonałam sie o tym niezwykle dobitnie. Bo chyba na niczym się tak człowiek nie uczy i wyciąga prawidłowych wniosków, jeśli nie dotknie, nie poczuje, nie przeżyje.
Zmęczona. Szczęśliwa. Optymistycznie nastawiona do życia. Ze śladami Ciebie w Nim. Na tyle dużymi, by sprawiały, że uśmiech pojawia się na twarzy. I na tyle małymi, że nie będą mi przesłaniały tego co mogę miec. Nie chcę byc zaślepiona. Nie chcę też tracic kontaktu. Bo najważniejszy mimo wszystko jest umiar.
Plany. Istotne. Ale czy warto się ich kurczowo trzymac? Spontanicznosc. W granicach rozsądku.
Gramatyka hiszpańska uśmiechnęła się do mnie z biurka. Nie spodziewałam się jej tutaj. Może to jakiś kolejny znak ;)
Dziękuję :*
Za wspaniały czas. Bastianowi.
Dagmarze. Za to, że akceptuje mnie. Potrafi powiedziec prawdę, choc czasem boli i daje mocno do myślenia. I za to, że mogę zadzwonic, pieprzyc smutki i nie rozłącza się :*
A teraz nareszcie się wyśpię. Bo jednak nie ma to jak własne łóżko. I kamienica przy głównej ulicy. I nawet te cholerne tramwaje mnie dzisiaj ucieszą.
A na szyi pamiątka. Ważna dla Niego. I wróci. W paczce, w samolocie, w walizce, w częściach, w prezencie ślubnym? Można tak w nieskończonosc. Pewne jest tylko to, że wróci :)
Użytkownik boruffka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.