Odnalazłam właśnie Basiowe zdjęcia.
Jeszcze kwiecień i bieganie po placu zabaw, zamiast nauki do egzaminu.
Wiecie co? Przeraża mnie fakt, że zanim się obejrzałam, wakacje już się kończą. I wiem, że teraz każdy powie "zawsze ma się takie wrażenie". Zgadzam się. Ale w tym roku minęły mi wyjątkowo szybko. Może przez to, że tym razem zamierzałam naprawdę dobrze wypocząć, a oprócz tego miałam setki planów do zrealizowania i stos książek do przeczytania. A wiadomo powszechnie, że kiedy chce się dużo rzeczy zrobić to czas się kurczy. Mam wrażenie jakbym dopiero wczoraj siedziała z Kaśkami w cukierni ze świadectwem w ręce. A już musze kupować zeszyty.
Może dlatego próbuję wydłużać sobie dzień wstając o godzinie 7. Bo przecież Karolina czeka na mnie o 7.50! Swoją drogą to po tej trzydniowej bieganinie po całym Krakowie, spędziłam dzień wcozrajszy gapiąc się w sufit, z przerwami na jedzenie. Dziś jest już postęp i usiadłam do komputera. Jak dobrze pójdzie to jutro wyjdę z domu. Mam nadzieję na jakies psychiczno-duchowe wsparcie w związku z tym. Plany na Kryspinów, a co z tego wyjdzie...
Nawet myślec przestałam. Nie jestem w stanie napisac nic konstruktywnego.
-------------------------------------------------------------
"Kocham cię życie, poznawać pragnę cię,
pragnę cię, pragnę cię w zachwycie"
Chyba się starzeję. Robię się sentymentalna.