Przyznaję, zdjęcie bez sensu. Ale nie mam co dodawać kompletnie. Niestety. Ale poradzę sobie, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Dzisiaj się okazało, że od grudnia lekarz leczył nie to co trzeba, więc nie ma się co dziwić dlaczego kolana mnie bolą. Nie ma to jak zmarnowane pół roku. Pół roku bez koni. Na obóz siatkarski w 98% nie pojadę, ale za to będę miała od lipca co tydzień zastrzyki w kolana ( prawdopodobnie ). Nawet nie wiedziałam, że w kolana się da. Kocham swoje kolana. Okazało się, iż na basen powinnam chodzić, ale nie narzekam, że według lekarza z przychodni sportowej nie wolno mi było. Przyczyny chyba dosyć znane - basen w Pałacu Młodzieży do najczystrzych nie należy. Na rowerze też mam jeździć. Tylko ten lekarz troche dziki był. Jakby to powiedziała Ania Ce: "dzicz". Takie trochę dziwne żarty. Ale podobo jest dobry, więc coś powinno się z kolanami ruszyć, bo mam wrażenie, że od grudnia stoję w miejscu z moją chorobą, albo się cofam. Podobno stara jestem więc mam coś ze stawami, a nie jak powszechnie myślał lekarz R. z kolanami. Tak więc jest nadzieja...
23.06 - moje uzębienie oficjalnie traci wolność.
Z dnia zadowolona.
"Zawsze to przed czym uciekamy jest tym czego szukamy"...?
Wczoraj słuchałam Happysadu i natrafiłam na piosenkę dla polaków po przegranym meczu:
Zabierz mnie na drugą stronę
zabierz mnie gdzie wszystko ma swój sens
gdzie wszystko ułożone
jak policyjny pies
To koniec, zabiliśmy w sobie wszystko
To koniec, mogliśmy więcej
Przykro
Pchnij mnie kuchennym nożem
wypuść na mnie swoje lwy
ja nie chce więcej biec w ogonie
wolę z przodu tak jak ty
To koniec...
Wszyscy razem w jedną stronę
wszyscy razem, nie ma czego się bać
śpiewajmy tonem wyzwolonym
Sialajlajlalalaj
To koniec... x2
Happysad "To koniec"
Ogólem to spać mi się chce, bo wczoraj po północy jakiś facet ( chyba zabardzo przeżywający mecz - upity ) zaczął śpiewać "Do boju Polsko" czy coś w tym stylu.