Ad infinitum.
Dodano: 6 CZERWCA 2008
Góry.
Dzień jak codzień z wyjątkiem małego szczegółu, a nawet dwóch. Byłam na koniach i bawiłam sie w berka. Już długo się nie bawiłam w berka. Od wczoraj. Następna wizyta dopiero w czwartek. Zapiszę mojego psa na dogoterapie, żeby się uczył i czynił dobro. W przyszłości założę "Sierociniec". Już postanowiłam. W poniedziałek musże zdać zaimki i będzie 5 z polskiego. Może sie uda średnia 5,1. Trochę mało, ale chyba wystarczy. Może ktoś w końcu doceni mój talent w opowiadaniu wymyślonego życiorysa nieznanej osoby. A może zjawi się książę na siwym koniu... A może po raz setny zgubię klucze... A może będę lubić chemię i fizykę... A może będę miała kiedyś stajnię i Sierociniec. I bogata. I będę miala męża rolnika. I mój mąż będzie miał mnóstwo pieniędzy na konie ( o siebie mi nie chodzi tylko w tym wypadku o konie ), i będziemy mieć stadninę. A może mój mąż będzie biedny, ale kochający konie. A może zamiast w pałacu to będziemy spać na dworcu centralnym w Warszawie w kartnonie, a jak będziemy mieli szczęście to w namiocie...
Dzisiaj coś mi odbija ( to pewnie ze szczęscia,że byłam na koniach ).
