Duńsko...

Pierwsze dni w pracy za mna... W chwili obecnej też pracuję tylko na luzie. Mam dzieki temu czas aby poszperać w komputerze.

Zdjecie dedykowane pewnej osobie. Założe się, że nie musze mówić dla kogo to...

"Na podwalinach miejskiego brudu, zużyty zapach niechcianej miłości. Nie oczekuj tutaj cudu, nikt tu dla ciebie nie ma litości"

Nie chce się rozpisywać co do pracy bo to strasznie nudne. Szpachlowanie, gruntowanie, malowanie... Można tak pisać bez końca. Przynajmniej po pracy coś się dzieje. Dokończyłem w końcu "Heroine", którą zacząłem czytać jak jeszcze byłem w polsce. A teraz pochłaniam pierwsze strony "Ala Makota" przyznam szczerze, że tą ksiażke powinienem przeczytać kilka lat temu bo teraz niewiele wprowadza w moje życie. Jutro pracowita niedziela, dołujące to troche ale na szczęście nie bedzie to 10 godzin jak na codzień. O godzinie 16 odwiedziny Andrzeja, który wczoraj zaprosił mnie i ojca na wspolny obiad. Ma być jeszcze jeden polak pracujący z naszym znajomym. Co do polskiego akcentu to po przyjeździe tu okazało się, iż w biurze naszych szefów pracuje polka. Pani Izabela (wiek: po 40stce) sympatyczna kobieta, która spędziła w Danii już 16 lat. Jeszcze nie mieliśmy czasu się lepiej poznać ale krótkie rozmowy sprawiają wiele uśmiechu. Przynajmniej człowiek ma do kogo mordke odezwać.

Ahhh... Czas wziąść się za prace. Na głosnikach leci właśnie "12 groszy" Kazika - lubie tą piosenke :)

;) Tęsknie Słonko :*