Popłynęliśmy w cudowny rejs dookoła... A nie, w zasadzie to wzdłuż Bugu. Taka nasza pierwsza rodzinna wycieczka. Bardzo przyjemna. Oczywiście, jak to zwykle bywa, jestem mega zafascynowana Ukrainą, panującymi tu zwyczajami bla, bla... Napiszę o tym więcej, pod kolejnym zdjęciem, gdyż teraz mnie tu męczą. Skupić się nie dają!
Oczywistym jest, że bardzo za Wami tęsknię:)
Właśnie rzuciła się na mnie Ala i grozi mi połamaną łopatką, udając, iż jest ona pod napięciem (wypiła tylko jedno piwo... hmmm).. Toteż kończę...
Ps. Puszok odszedł ze świata żywych... mam doła:(