Skończyły się wakacje, skończył się wrzesień, mamy październik w pełni.
Jak mogłabym nie wejść w niego moim standardowym, pełnym nieporozumień krokiem? Niemożliwe wprost, gdyby ktoś miał wątpliwości. Tak więc tradycja została podtrzymana.
Smutny to fakt, że tam gdzie się pojawiam, jednocześnie pojawia się chaos? Zawiłość to chyba nieodłączny element życia, z żalem będę musiała się z tym pogodzić. Szkoda tego wszystkiego. Głupota - to powinno być moje czwarte imię, zaraz po trzech kompletnie do mnie nie pasujących. Angelika Anna Aniela - moja mama chyba chciała sobie ze mnie zażartować nadając mi imię związane ze świętością i niewinnością. Albo chociaż w ten sposób stwarzać pozory. Aha, no i sama postanowiłam brnąć w to fałszywe przekonanie :)
Nieważne z resztą, dosyć o tym.
Wydaje się to trochę próżne, pisać tak oscentacyjnie o sobie. Fbl stał się chyba wyjściem awaryjnym, gdzie można wylać odrobinę swojej frustracji, przynajmniej powierzchownie. Z resztą... o funkcjonalności tego portalu nie ma co dyskutować, bo jego zastosowanie już dawno wyszło poza ramy fotografii. Mimo wszystko - ludzie lubią dzielić się sobą, prywatnością i bezsensownymi, niejednokrotnie, obrazkami.
Wiele miałabym do napisania dzisiejszego wieczora. Moja cierpliwość i spokój wewnętrzny zostały dość poważnie nadszarpnięte. Mam nadzieję, że za kilka godzin, 6 na oko, miód spłynie na moje serce i wszystko wróci na swoje miejsce. Bo Wrocław to piękne miasto, ale pułapek też w nim nie brak.