wbiegam po schodach na ostatnie piętro.
nie ma nikogo.
staję dość blisko krawędzi.
patrzę w dół.
nie czuję strachu. nie słyszę wołania.
jesteśmy same, tylko ja i ona.
podnoszę prawą nogę i wreszcie to czuję.
latam, unoszę się ponad blokami.
'jestem prawdziwym motylkiem' myślę.
gdy jestem już prawie na dole nagle to się dzieje.
cofam się. znów nie potrafię. wygrywam kolejną bitwę.
ale czy wojnę?
wiem, że znów to zrobię. to tylko kwiestia czasu.