jestem bezwartościowym człowiekiem.
nikomu do niczego niepotrzebnym.
stoję pośrodku a oni muszą mnie omijać.
czasem ktoś się zatrzyma i pogada.
ale rzadko bo przecież są inne priorytety.
jestem czarną owcą w tej rodzinie.
inni odnoszą sukcesy, mają pracę, studiują.
a ja nie wiem czy zdam maturę, taki ze mnie geniusz.
nic nie potrafię. nic nie osiągnęłam.
nie mam przyjaciół. nie mam chłopaka. nie mam nic.
high five!
nie wiem co ze sobą zrobić. obracam w dłoni żyletkę i myślę czy jej użyć.