zrobiłam sobie dzisiaj mały teścik.

usiadłam w centrum handlowym i obserwowałam ludzi.

wnioski?

po trzech godzinach i setkach ludzi obliczyłam ile kobiet ma 'figurę moich marzeń'.

uwaga uwaga! wynik powala.

dwie spotkane dziś kobiety miały prawie idealne.

jedna była za niska, druga miała tylko idealne nogi.

coś mi to uświadomiło?

oczywiście. muszę więcej biegać.

powoli się rozsypuję. staję się lustrem, które upada i tłucze się na milion maleńkich kawałków.

nie widzę w sobie nic wartościowego.

czuję ból w sercu gdy ktoś mówi "schudłam".

czemu ja nie chudnę? czemu muszę być grubasem? czemu nie mogę mieć chudziutkich nóżek? 

wylewam z siebie siódme poty na siłowni. codziennie ćwiczę po 3 godziny. a te cholerne uda nie chcą chudnąć.

marzę by któregoś dnia ubrać krótką obcisłą sukienkę. ale chyba na marzeniach się skończy.