Czasami człowiek nie wie, co ma ze sobą zrobić. Czasem gubi się we własnych myślach. Czasem nie wie, jak wykonać następny krok. Czasem musi się komuś wygadać. A czasem ktoś musi zająć jego myśli czymś innym, by jak najdalej odsunąć je o trapiącego problemu. W takich chwilach potrzebny jest ktoś bliski. Ktoś, kto sam wie, gdzie leży problem, a my nie musimy wypowiadać tego na głos. Bo trudno jest mówić o sobie i o tym, co w nas siedzi, gdy rany się jeszcze nie zagoiły.
Najgorsze jest to, że nie wypowiedziane rzeczy narastają i każdego dnia bolą coraz bardziej. Choć w głowie układamy tysiące scenariuszy, w których wylewany z siebie te żale, to nasze usta nadal milczą. To strach nas paraliżuje. Z jego powodu popełniamy najwięcej błędów. W niektórych chwilach jest on tak wielki, że sami nie jesteśmy w stanie go przezwyciężyć i potrzebujemy pomocy. A tą pomoc uzyskamy tylko od naszych bliskich. To wtedy nas wspierają i dopingują, pomagają walczyć ze swoimi słabościami. To niezastąpieni w swej bezinteresowności ludzie, których nosimy w sercu i skoczylibyśmy za nimi w ogień. A najlepiej zamiast nich.
Człowiek potrzebuje człowieka. Uniwersalna prawda. Dlatego tu i teraz dziękuję Ci za każdą poświęconą mi chwilę, a było ich pełno. Cieszę się, że mniej było tych smutnych, a zdecydowanie więcej tych śmiesznych momentów w naszej znajomości. Zaczynając o fejczusia, poprzez urojone małżeństwo, czwórkę dzieci, piąte w drodze, kończąc na rozmawianiu o sobie w trzeciej osobie. Niech nikt nie pyta dlaczego, bo nie potrzeba, by ktokolwiek zrozumiał nasz szyfr. Mamy swój tajemny sposób, by się dogadać. Cieszę się też, że poznałem Cię, choć przyznam, że znajomość jest dziwna. Ale nie zamieniłbym z niej niczego.
Chciałaś, to masz. :D Bierdono Ty. xD