Jedyne względnie niezamazane świąteczne zdjęcie z Perpi.
Dziś wracam na tarczy, nie udało mi się załatwić nic z tego, co zamierzałam (Prawda, że sprawy administracyjne tutaj załatwia się dużo ciężej niż gdziekolwiek- przykładowo zwrot pieniędzy za akademik załatwiam już od trzech miesięcy, dosyłając średnio co dwa tygodnie kolejne dokumenty, które są wymagane. Niektóre wysyłałam już dwa, a nawet trzy razy, ale choćbym tu miała zostać na kolejny rok, dostanę te cholerne pieniądze. Za dużo drzew poszło na kserówki i druki, sory. Druga prawda jest niestety taka, że nie udało mi się nawet wstać z budzikiem nastawionym na 12:00, zaprawdę powiadam Wam: dzień failów), a godziny dzielące mnie od odlotu topnieją z coraz większą szybkością. Aaaaaaa, dobra, powtórzę. Po raz kolejny i z pewnością nie ostatni. Poza tym siedzę nad ubraniami, nie mam bladego pojęcia, jak się spakować. Ot, takie to problemy trzeciego świata. Plusy są natomiast takie, że dziś erasmusowe święta, mamy też choinkę, na zewnątrz 15 stopni, siedzę z Miles'em Kane i wpieprzam pesto. Jest miło.
Pozdrawiam,
kamkam
all this talk of getting old it's getting me down, my love.
http://www.youtube.com/watch?v=e4MFCcZM2Jw
zbyt dobre! fala zapętlania ruszyła!