Nigdy nie sądziłam, że mogę być tak szczęśliwa 1500 km od domu.
Poziom mojej motywacji do nauki przebija pięć razy Rów Mariański, ale październik rozpoczął się już tydzień temu, więc czas się ogarnąć. Tymczasem biurokracja nadal zbiera krwawy plon, usos nadal zabija i szkodzi zdrowiu.
Jakby wszystkiego było mało, 21 lat minęło, trzecia dziesiątka zaczyna dumnie biec. Mimo tego, że mało ostatnio ogarniam, jestem całkiem pewna, że skończył się pewien istotny etap mojego życia.
No, to by było tyle z głębokich przemyśleń. Mam nadzieję, że widzimy się w Polsce w grudniu. Jakaś mafia by siadła :D
Odnoszę też takie wrażenie, że jeśli kiedykolwiek gdziekolwiek wspominałam o ambiwalencji, nie miałam wtedy zielonego pojęcia, co to słowo tak naprawdę znaczy. Teraz mam.
Carpe diem, moi drodzy, carpe diem! :)
Miłego!
http://www.youtube.com/watch?v=sX7fd8uQles <3.
i kataloński akcent na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=uoUCyOVcdrg !