Kiedyś to było takie proste. Mniej się żyło, więcej się pisało, więcej się tęskniło i mniej się istniało.
Kiedyś Warszawa była strasznym monstrum, pochłaniającym wszystko i wszystkich. Szarym, bezrozumnym, dusznym.
Teraz jest domem.
Mam ciepłe mieszkanie, w okolicach Ursynowa. Przytulne, dziwnie przyjazne, trochę studenckie, z historią. Dzisiaj podoba mi się samotność wśród jego pomarańczowo-zielonych ścian.
Żyję z Czarnobrodym ponad dwa lata. I prawie dwa miesiące pod jednym dachem.
Po tych dwóch latach zaczęłam odnajdywać siebie w tym związku.
Wróciłam do wegetarianizmu.
I rysowania.
On liczy pieniądze.
Ja liczę kartki w książkach.
On przyjaźni się z Marksem.
Ja przyjaźnię się z Parinim.
Ja ćwiczę jogę.
On ćwiczy R'a, SASa i inne dziwne programy.
On dużo śpi.
Ja dużo się śmieję.
Dużo się przytulamy.
Pijemy super burżujską herbatę.
On nosi piękny płaszcz i czarną brodę.
Ja nie mam już rudych włosów.
On pracuje.
Ja jutro podpisuję umowę.
I jest jakoś trudniej i inaczej, ale też łatwiej i przyjemniej.
I znowu jest zima.
Jem sałatkę z jarmużem.
A Warszawa dymi kolorowymi światłami i świeci dymem z kominów.
Inni użytkownicy: asdasqqwirus20084pumpkinqhalkooojuliag18womeninblack27querellakafsia12lookpicelerek
Inni zdjęcia: 2025.07.16 photographymagicNaszyjnik złoty z misiem otienKibicuję emocjom... samysliciel35Komedia :D kulek71536 akcentova182839482727245 bez tytułu elbee2025 07.15 photographymagicZłote słońce bluebird11:) dorcia2700:* patrusia1991gd