Moje Słońce najdroższe:))

Tak na szybciutko:)

Dawno nie pisałam. Nie mam czasu, a jak czasem mam, to mi go szkoda na siedzenia na fbl^^ Taka okrutna prawda.

W sobote bylam u Miśka, musiałam stać o 8, bo na 10 miałam być w stajni.

Jak poszłam do Neosia, to zaczął latać po boksie^^ Nie wiedziałam o co chodzi, ale Adrian wytłumaczył, że jest po prostu niecierpliwy i chce już wyjść z boksu. No to go wyprowadziłam. Jazda udana, Neoś grzeczny, tylko lekko nabuzowany.  Na 'dzień dobry' spłoszył się bryczki^^ 'Co to w ogóle za dziwny stwór?! Może go już wczesniej widziałem, ale w TYM miejscu jeszcze chyba nie stał. A jak mnie zje? Lepiej ucieknę" I jak pomyślał, tak zrobił oczywiście. Bryczkę trza było odstawić z pola widzenia koniska^^

Potem jeszcze raz się przestraszył czegoś, bliżej nieokreślonego. I było to najdziwniejsze spłoszenie, jakie przeżyłam. Bo on właściwie... przykucnął? Zrobił takiego megazrywa^^ Nie wiem, jak to opisać inaczej.

Ale ja zanim zdałam sobie sprawę, że się czegoś przestarszył, to już lecieliśmy dalej. Więc i ja nie zdążyłam się przestarszyć. I ogólnie wszystko docierało do mnie z wielkim opoźnieniem.

Jak się później okazało, byłam chora. Już w drodze powrotnej było mi strasznie niedobrze i rozbolała mnie głowa. Cały dzień zdychałam w łóżku, aż w końcu zwymiotowałam i mi się polepszyło^^ ^{Sory za takie szczegóły}

A dziś jest Dzien Chłopaka, więc naszym klasowym 'menom' daliśmy takie ładne cycate poduszeczki:)

Chłopacy byli wniebowzięci. Już nie powiem, co z nimi robili^^

Ide spać, bo zaraz padnę...

Pozdrawiam:)