E Coraline piange,
Coraline ha l'ansia,
Coraline vuole il mare
ma ha paura dell'acqua.
Wydaje mi się, że Coraline od Maneskin to jedyny utwór, którego nauczyłam się w całości mimo braku znajomości języka. Jest w tym coś boleśnie prawdziwego, bo wiesz, Coraline pragnie morza, ale boi się wody. Nie mogłabym o tym nie śpiewać.
Czuję jak bardzo odrealniony jest ostatnio ten świat. Zastanawiam się, czy oszaleję? A jeśli tak, to kiedy?