Kiedy byłam małą dziewczynką, spałam w łóżku ze wszystkimi pluszakami, jakie miałam, a miałam ich prawdopodobnie więcej niż dwadzieścia. Każdego przed snem całowałam w główkę, żeby żadnemu nie było przykro.
Teraz jestem już dorosła, śpię z osiołkiem Kłapouszkiem i małym lemurkiem i pilnuję, żeby reszta moich pluszaków siedziała... parami. Żeby nie czuły się samotne. Ja wiem, to tylko trochę futrzanego materiału, waty i plastikowe oczka. Po prostu nie potrafię inaczej.