Damn, zaraz wstaję, a jeszcze nie śpię. Do tego mam ochotę na kawę. Rany, na tą koszmarnie słodką kawę o smaku szarlotki. Była wstrząsająca i bardzo za nią tęsknię dziś. Oby udało mi się zasnąć zanim uznam, że malutkie espresso nocą to znakomity pomysł.
Jutro dużo rzeczy: szkoła, dyrdymały, dorosłe sprawy, których nie znoszę. Chciałabym się zaszyć gdzieś daleko. Dobrze, że mam wsparcie. Przytulam Kłapouszka i jestem spokojna.