Trochę mnie tu nie było. Osiemsetny raz mam zmienione leki na alergię. Przechodzę przez pełen wachlarz działań niepożądanych. Po ostatnich byłam śpiąca i głodna, po aktualnych kręci mi się w głowie i płaczę bez powodu. Energii nie mam wcale, ale treningi robię regularnie, to dla mnie ważne. Brakuje mi czekolady i orzechów, przez jakiś czas nie mogę ich jeść.
Na nadgarstku noszę rzemyk, na którym mam zawieszone trzy kostki gitarowe. Wczoraj jedna mi się zerwała. Kilka godzin później zerwał mi się cały rzemyk. Ja jestem lękowo - przesądna, boję się, że to zły znak.
Kacper się mną opiekuje, przez co czuję się zupełnie bezbronna i bezużyteczna. Wiecie, zawroty głowy sprawiają, że notorycznie tracę równowagę. Jeszcze niecały miesiąc i mogę podjąć próbę zejścia z leków. Nigdy nie chorowałam. Bardzo irytujące.