- No to co robimy?- zapytał mnie Maciek grając w grę na telefonie.
- No nie wiem, jutro szkoła, sprawdzian z chemii- powkładałam do zlewu filiżanki i talerzyki,
odkręciłam wodę i zaczęłam zmywać.
- Hej Skarbie, zostaw to- odciągnął mnie od naczyń, przytulił do siebie, ja pozmywam- pocałował mnie w usta.
- Ale jak to, przecież to nie są twoje obowiązki- ochlapałam go pianą.
- Ślicznie wyglądasz w tym fartuszku, może upieczemy jakieś ciasto?- pochwalił mnie i pogłaskał po policzku.
- No okej, ale ja nie umiem- spuściłam głowę na dół, a ten zaczął układać talerzyki na suszarce.
- Mała nie przejmuj się, przecież ja umiem piec, chciałem iść za cukiernika,
ale naprawa samochodów bardziej mnie wciąga.- założył ręcznik na ramię.
- No dobrze to ja uszykuję potrzebne produkty, to co pieczemy? wyjęłam mąkę z szafki i go osypałam.
- Hm?- chwilę zastanawiał się przykładając palec do ust i udając, że myśli, może Shyreka?
- No okej, tylko nie mam zielonego soku. -objęłam go.
- To ja pójdę do sklepu. -założył swoje czerwone skejty i wyszedł całując mnie w szyję.
Usiadłam na blacie i zastanawiałam się, co robiliśmy razem w sobotę, skoro nic nie pamiętam, po każdym posiłku źle się czułam i biegłam do łazienki, miałam nudności , ale czy to ciąża? Zadawałam sobie to pytanie, przecież Maciej by mi tego nie zrobił, znam go dobrze to nie możliwe, całe życie by mi to wywróciło do góry nogami, w szkole by gadali, że sobie bachora zrobiła i łazi z brzuchem. Chciałam to sprawdzić, nie pozostawało mi nic innego jak kupić test ciążowy i to sprawdzić, no tak ale sama nie wejdę do apteki, bo spalę się ze wstydu, tym bardziej, że mnie tu wszyscy znają, poproszę Natalię, ona mi nie odmówi , sięgnęłam po telefon i wycisnęłam jej numer.
- Hej, masz chwilę?- nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam.
- Cześć dla ciebie zawsze, co tam?- zapytała mnie, czułam jak się gdzieś spieszyła.
- A wszystko okej, muszę cię o coś poprosić, mogę jutro do ciebie wpaść?- zapytałam z niepokojem.
- Jutro, jak już to w czwartek, a coś się stało?- zapytała zaskoczona.
- Nie nic, wiesz co to jutro zadzwonię i się umówimy.
- No okej, pa.
- Pa- odłożyłam słuchawkę.
- Już jestem kochanie- zawołał Maciek, który stał w drzwiach od kuchni.
- Widzę, hej.- zawołałam smutno.
- Co się stało?- zapytał i przytulił.
- Jestem zmęczona, przepraszam, ale boli mnie głowa, mógłbyś pójść do domu,
jestem w nie najlepszej formie , przepraszam. -odepchnęłam go od siebie.
- No ale co się stało?- zdziwił się.
- No po porostu źle się czuję.- ciężko usiadłam na krześle.
- Jak chcesz. -postawił sok na stole, pocałował mnie i wyszedł.
Trudno, jak Nati nie chce mi pomóc, bo nie ma czasu , w sumie to ją rozumiem,
jutro po szkolę pójdę do apteki i go kupię- zakręciło mi się w głowie. Byłam bardzo słaba, nie dałam rady się wykąpać, więc położyłam się na łóżku, ustawiłam jeszcze budzik na 5 rano i zmęczona zasnęłam z otwartym pamiętnikiem na pościeli.