***
Kiedyś pewnemu człowiekowi dany był sen, kiedy będąc w trudnym położeniu modlił się. W swoim śnie zobaczył brzeg morza i ślady stóp na piasku, które przedstawiały jego życiową wędrówkę. W pewnym miejscu zobaczył, że obok jego stóp pojawiły się ślady jeszcze jednego Człowieka. Domyślił się, że były to ślady Jezusa, któremu on oddał swe życie. Potem piasek stawał się coraz grubszy i kamienisty, raniący stopy, ślady były ledwie widoczne. On poznał, że symbolizowało to jego tragiczne położenie w którym się znalazł. Z żalem jednak stwierdził, że na piasku w tak trudnym momencie życia zobaczył tylko pojedynczy ślad stóp. I z płaczem zawołał w swym śnie:
-"Dlaczego mnie pozostawiłeś samego Panie Jezu, kiedy tak było mi ciężko i kiedy tak bardzo Cię potrzebowałem?" I wtedy usłyszał Głos, który pełen miłości odpowiedział:
-"Ja Cię nie zostawiłem mój drogi przyjacielu. Ja cały czas byłem z tobą,ale niosłem cię na rękach, bo sam nie byłeś już w stanie iść."
***
Opowieść może się powtarzać na jakimś pb ale no lubie ją
(..)A liostopad miał się zacząć bez żadnych opuszczonych godzin w szkole heh nie wyszło