Kolejny zimny wieczór staram się zapełnić grzanym czerwonym winem z goździkami.
Spaceruję ulicami, starając się nadać im nowe znaczenie.
Szukam skawrka, który byłby wolny od wspomnień. Zawsze kochałam to miasto.
Czasem się zapomnę i uśmiechnę do miejsc, które są już zimne, bez znaczenia, po prostu martwe.
Odwracają się do mnie plecami, bo jestem już dla nich niewidzialna. Mylą moje imię z przypadkowym innym.
Straciłam na znaczeniu.
Coś ściska mnie za gardło i z bólem serca ciągnie w drugą strone. Wychodzę.
Zawracam i idę naprawdę powoli.
Staram się patrzeć przed siebie.
Bo za mną wszystkie wspomnienia krzyczą 'mimo wszystko'.